Bartosz Zmarzlik – Najważniejsza jest rodzina

Trzykrotny mistrz świata na żużlu Bartosz Zmarzlik będzie miał przed sobą sezon inny niż dotychczas. Głównie z powodu zmiany barw klubowych, bo przecież przeniósł się z macierzystej Stali Gorzów do Motoru Lublin. Najlepszy żużlowiec globu szykuje się do sezonu zgodnie z planem.

– Masz już za sobą pierwszy tegoroczny sukces. Za nami bowiem kolejna edycja Plebiscytu „Przeglądu Sportowego” na 10 Najlepszych Sportowców Polski. Kibice swoimi głosami zdecydowali, że uplasowałeś się na drugim miejscu. Zaskoczony?

– Z pewnością. Nie spodziewałem się miejsca na podium, obstawiałem trochę inaczej, ale żużlowi kibice zrobili mega robotę. Dobrze jest mieć takie wsparcie ludzi „zakręconych w lewo” tak samo jak ja. Dodało mi to niesamowitej energii i kolejnego „kopa” do działania. Jestem wszystkim fanom niesamowicie wdzięczny za każdy oddany głos.

– To jak osobiście obstawiałeś pierwszą trójkę?

–  Na pierwszym miejscu Iga Świątek, a dalej Robert Lewandowski i Dawid Kubacki. Nie sądziłem, że uda mi się wcisnąć w tak doborowe towarzystwo. Obecność w czołowej trójce to rewelacja.

– Rok 2022 był bardzo ważny w twoim życiu, nie tylko z powodu sukcesów sportowych. Zmieniłeś stan cywilny, biorąc ślub z Sandrą. Czy przyzwyczaiłeś się już do noszenia obrączki?

– Obrączka to pewnego rodzaju symbol, to było dopełnienie formalności. Sandra i Antek to od dawna moja najbliższa rodzina. Moje życie prywatne zawsze było stabilne i mając rodzinę obok siebie zawsze czułem spokój. Rodzina jest po prostu dla mnie najważniejsza.  Dzięki niej i dla niej odnoszę sukcesy. Razem to fajnie współgra i cieszę się, że mam obok siebie takie cudowne osoby.

– Musimy przy tej okazji zapytać o pierwszy taniec na Twoim weselu. Przed ślubem się trochę go obawiałeś. Jak wypadła próba na sali weselnej? Nie zjadła Cię trema?

– Moim zdaniem wszystko wypadło bardzo dobrze i cieszę się, że udało mi się zatańczyć jak trzeba. To było bardzo ciekawe doświadczenie, ale chyba jednak wolę jazdę na motocyklu.

– Będąc mistrzem świata, jesteś często poddawany ocenie przez fanów. Wielu z nich cię chwali, ale nietrudno znaleźć też głosy krytyki czy wręcz hejt wobec twojej osoby. Jak sobie z tym radzisz?

– Nie oceniam tego w żaden sposób, nie spotkała mnie jakaś większa przykrość z czyjejś strony. Największym krytykiem swoich występów na torze jestem ja sam, bo wiem co zrobiłem dobrze, a co źle i póki co udaje mi się wyciągać z tego odpowiednie wnioski.

– Pierwszy raz w swojej karierze zmieniłeś klub. Jakie towarzyszyły temu emocje? 

– Cieszę się z nowych wyzwań i tego, że będę mógł na co dzień spróbować jazdy na innym torze. Czekam na nowe wnioski, które mam nadzieję pozwolą mi utrzymać się na topie przez kolejne lata. Po prostu z niecierpliwością wypatruję nowego sezonu.

– Jak oceniasz przyjęcie do nowego zespołu przez kolegów z Motoru i miejscowych kibiców?

– Gdy tylko Motor awansował do PGE Ekstraligi i pojechaliśmy tam na pierwszy mecz to najbardziej mnie zaskoczyło to, że kibice bili brawo drużynie przyjezdnej. Takie rzeczy nie dzieją się nigdzie indziej. To zrobiło na mnie największe wrażenie. Natomiast cieszę się z tego, że mam przyjemność uprawiać ten sport, bo kibice żużla są po prostu najlepsi na świecie. W Gorzowie, Lublinie czy gdziekolwiek indzie. Gdzie nie pojadę, spotykam się raczej z ogromną sympatią.

– Do rozpoczęcia tegorocznego sezonu pozostało już niewiele czasu. Możesz nam zdradzić, na jakim etapie są Twoje obecne przygotowania? Na czym się teraz konkretnie skupiasz na treningach?

– Szczerze mówiąc idę według planu przygotowanego dla mnie przez trenerów. Mam do nich stuprocentowe zaufanie. Wierzę, że tak samo jak w poprzednich sezonach, także teraz wszystko będzie na podobnie wysokim poziomie. Muszę przyznać, że trening sprawia mi dużo radości i fajnie jest odnotowywać progres.

– Przed Tobą pierwszy sezon startów w barwach Motoru. Do Lublina masz kawałek drogi. Czy w trakcie rozgrywek zamierzasz pomieszkiwać czasem w tym mieście? Czy – jak to miało miejsce w czasie startów w barwach Stali Gorzów – będziesz dojeżdżał na poszczególne mecze?

– Nic w tej kwestii się nie zmieniło, będę dojeżdżał na zawody busem. W każdym razie zamierzam przebywać w Lublinie tyle, ile będzie trzeba, aby być w stu procentach dobrze przygotowanym do zawodów.

– Jak się motywujesz do dalszych sukcesów, wiedząc, że w tym sporcie osiągnąłeś już praktycznie wszystko?

– Dalej mam wiele marzeń i jak zwykle ich nie zdradzam. To one mnie motywują do podnoszenia swoich umiejętności i bycia w jak najlepszej formie.

– A masz swój ulubiony tor, niekoniecznie w Polsce?

– Każdy tor, na którym osiągamy fajny wynik jest ulubionym. Zresztą, nie lubię myśleć w tych kategoriach. Wszędzie trzeba zrobić wynik i tyle. Jak się jest w formie, to żaden tor nie jest straszny.

– Za Tobą długi sezon wywalczyłeś w nim trzeci tytuł IMŚ, a gdybyś miał wybrać najgorsze zawody w twoim wykonaniu w sezonie 2022 to które byś wskazał?

– Praga jest dla mnie jakaś dziwna i ciężko mi ją rozpracować. Niby już dwa razy tam wygrałem, ale raczej męczyłem się tam strasznie.

– Myślisz czasami o dalszej przyszłości, tej po karierze? Jeśli tak, to jak ją widzisz?

Na tę chwilę skupiam się tylko i wyłącznie na żużlu. Myślę, że po karierze nudzić się nie będę.

Rozmawiał Artur Kąciak 

Translate »