Pierwszy turniej o królewskie insygnia odbył się w 2008 roku. Inauguracyjna edycja była szczególnie wyjątkowa, bo nie tylko zapoczątkowała piękną tradycją, ale również – czy może raczej przede wszystkim – odbyła się tydzień po wielkiej tragedii, która spotkała gnieźnieński klub. W drodze na mecz Startu do ukraińskiego Równego, spłonął samochód przewożący 11 motocykli zawodników czerwono-czarnych. Pod znakiem zapytania stanął i turniej, i dalszy udział klubu w rozgrywkach ligowych, bo część żużlowców straciła w pożarze cały sprzęt. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Start dalej jechał w lidze, a turniej doszedł do skutku, choć zdecydowano się podwyższyć ceny biletów, by wspomóc poszkodowanych zawodników.
Zwycięzcą pierwszej edycji został dzisiejszy selekcjoner reprezentacji Polski, Rafał Dobrucki. Wtedy jeszcze żużlowiec, a dziś trener, zdecydował się na piękny gest i zrzekł się należnej nagrody, by wspomóc gnieźnieński klub. Nic zatem dziwnego, że pierwszy król gnieźnieńskiego żużla był nazywany później Rafałem I Szczodrym.
Zapoczątkowaną w 2008 roku tradycję kontynuowano. Dzięki wsparciu sponsorów, w kolejnych edycjach brali udział bardziej utytułowani zawodnicy, niż w pierwszej odsłonie. Na liście zwycięzców zapisywali się w kolejnych latach: Greg Hancock, Tomasz Gollob, Emil Sajfutdinow, Ryan Sullivan, Nicki Pedersen, czy Patryk Dudek.
Niestety losy gnieźnieńskiego klubu w sezonie 2015 mocno się skomplikowały, co wpłynęło na turniej. W tamtym roku rywalizację o miano króla gnieźnieńskiego żużla połączono z Indywidualnymi Międzynarodowymi Mistrzostwami Nice Polskiej Ligi Żużlowej, które wygrał Rafał Okoniewski. Rok później było jeszcze gorzej, bo zawody w ogóle nie doszły do skutku. Wszystko dlatego, że Startu Gniezno nie było wówczas na żużlowej mapie Polski.
Tradycję reaktywowano w 2017 roku i za wyjątkiem sezonu 2020, gdy na przeszkodzie stanęła pandemia koronawirusa, turniej odbywa się nieprzerwanie. Od reaktywacji na listę zwycięzców wpisali się: Oskar Fajfer, Maciej Janowski i Przemysław Pawlicki. Co ciekawe, od samego początku żaden z żużlowców nie zdołał zdobyć królewskich insygniów więcej niż raz. Czy ta tradycja zostanie podtrzymana? Przekonamy się już 13 września.
Sponsorem tytularnym wydarzenia jest PKN ORLEN, sponsorem głównym Enea, partnerem Lotto.